bunnies


Z drożdżówkami łączy mnie niezbyt przyjazna historia, pomimo mojej wielkiej sympatii wobec nich, a to nie ta mąka, to ciasto nie chciało rosnąć, to za mało drożdży, to z kolei nie takie drożdże. Zawsze korzystałam z drożdży sypkich, na słowo "zaczyn" reagowałam gęsią skórką i przerażeniem w oczach. Koniec końców przy okazji robienia rogaliczków (o których za niedługo nieco więcej) zdecydowałam się na świeże drożdże i to był strzał w dziesiątkę, te których używam są idealne nawet bez zaczynu. Kiedy tylko to odkryłam, pierwszą myślą były.. drożdżówki. Udało się, dobrze wypieczone z domowym kremem czekoladowym lub wiśniowym dżemem babci. Nie mogło być bardziej sentymentalnie i rodzinnie.

3 szklanki mąki żytniej
1 jajko
50 g drożdży
2 łyżki jogurtu naturalnego
4 łyżki oliwy z oliwek
4 łyżki miodu
2 łyżki dżemu 
2 łyżki nutelli/czekolady/ kremu czekoladowego
(krem czekoladowy to nic prostszego jak kakao, oliwa z oliwek i miód w stosunku 5:6:2)

Wszystko wsypujemy do miski, oprócz drożdży , które kruszymy i zalewamy ciepłym (nie gorącym) mlekiem, łyżką cukru i odstawiamy na 10-15 minut. Następnie dodajemy do reszty składników. Ugniatamy ciasto i odstawiamy na godzine w ciepłym miejscu. Formujemy bułeczki i wkładamy do piekarnika na 25 minut na 200 stopni.

I've never baked good bunnies. It's not that simple as it looks like, but I discover the best way to prepare them. 
3 cups rye flour
1 egg
50 g yeast
4 tbsp olive oil
4 tbsp honey
2 tbsp jam
2 tbsp of chocolate cream

Put all the ingrediends into bowl except of yeast which swamp with a bit of milk and sugar and wait for 10-15 min. Then add them to the rest of ingredients. Knead the dough, then wait for an hour. Form bunnies and bake them for 25 min in 200 degrees.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz