Po święceniu jajek czas na prezenty :) W tym roku postanowiłam porozpieszczać nieco swoją rodzinę własnoręcznie wykonanymi słodkościami. Przedstawiam Wam dzisiaj trzy rodzaje pralinek: kokosowe, orzechowe i gryczane.

   I decided to coddle my family with some sweets this year. I present you three recipees: almond, coconut and buckwheat pralines.

Praliny kokosowe
składniki: tabliczka białej czekolady, 4 łyżki wiórków kokosowych, rodzynki do przybrania, opcjonalnie 50 g twarogu lub 50 ml śmietanki 30 %
białą czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej, dodajemy wiórki kokosowe, jeśli chcemy, żeby pralinki były bardziej miękkie dodajemy również twaróg lub śmietankę, mieszamy do uzyskania jednolitej masy, odstawiamy do ostygnięcia. Kiedy masa zacznie gęstnieć formujemy kulki, przyozdabiamy rodzynką na górze i wkładamy do lodówki na 30-60 minut.

Coconut pralines

ingredients: white chocolate, 4 tbsp desiccated coconut, raisins to decorate, optional: 50 grams cottage cheese/ 50 ml cream 30% fat
Melt chocolate in a water bath, add the rest of ingredients. Then wait untill the the pulp is cooler, form balls and freeze for about 30-60 min.




Praliny orzechowe:
składniki: tabliczka gorzkiej czekolady, 3 łyżki zmielonych migdałów, łyżeczka miodu, opcjonalnie 50 g twarogu/ 50 ml śmietanki 30 % , żurawina do przybrania
procedura jest dokładnie taka sama, roztapiamy czekoladę, dodajemy pozostałe składniki, po ostygnięciu masy formujemy kulki, ozdabiamy, chłodzimy i gotowe!


Almond pralines
ingredients: dark chocolate, 3 tbsp grounded almonds, 1 smtbsp honey, optional: 50 grams cottage cheese/50 ml cream 30% fat
the same procedure as during preparing coconut pralines





Buckwheat pralines
ingredients: 100 grams buckwheat, 2 tbsp grounded almonds, 3 tbsp cocoa, 3 tbsp honey, 1 tbsp olive oil, 4 tbsp desiccated coconut
Grind buckwheat, then add the rest of ingredients, form balls and freeze for a moment. You can also add cottage cheese, if you want.


Praliny gryczane
składniki: 100g kaszy gryczanej, 2 łyżki mielonych migdałów, 3 łyżki kakao, 3 łyżki miodu, łyżka oliwy z oliwek, 4 łyżki wiórków kokosowych
kaszę gryczaną mielimy w młynku, dodajemy pozostałe składniki, formujemy kulki, chłodzimy, można również dodać 50 gram twarogu




   
Jak Wam idą przygotowania do Wielkiejnocy? Co prawda formalnie święta już się zaczęły, ale chyba nie będę jedyna jeśli powiem, że wielkanocny klimat czuje dopiero przy święceniu jajek czy śniadaniu wielkanocnym. Skoro już mówimy o jajkach, pisankach itd... Dzisiejszy dzień spędziłam na ozdabianiu ich. W tym roku poszłam w stronę nietypowego charakteru pisanek ;d

  How is your arrangments for Easter? Well, it is actually hapenning, but I think I am not the only person, which feel the easter atmosphere until during easter breakfast or blessing eggs. I spent a few hours today, decorating easter eggs. You can see results below this text :)






Happy Easter! :)


   Wróciłam do domu wcześniej z zamiarem nauki, w końcu jutro chemia i projekt z angielskiego, ale tak bardzo ogarnęło mnie lenistwo, że zamiast tego czekam na szarlotkę w towarzystwie dobrego filmu. Cholera, muszę się wziąć w garść ;d
   Na przekór zimie ( to chyba najczęściej używane przeze mnie słowo w ostatnim czasie :P) wrzucam dziś zdjęcia, których nie przypłaciłam przemarznięciem, a wręcz przeciwnie :)

  I came back home earlier to study. I'm having chemistry test and english project. Instead of study, I'm waiting for my apple pie with a good movie company. It's time to put oneself togehther ;d


spring pasta

    Takim oto makaronem uraczyłam dziś swój brzuszek. Najbardziej zdziwiły mnie te szalone pomidory, które podczas gotowania zrobiły się pomarańczowe! Miejmy nadzieję, że to ich osobisty protest wobec ciągle panującej zimy. C'mon, pierwszy dzień wiosny już prawie za nami! Pogodo, nie wstyd Ci?
   Co do przepisu, gotujemy makaron (w moim przypadku pełnoziarnisty), osobno na patelni podsmażamy lekko pomidory razem ze sporą szczyptą majeranku, bazylii, odrobiną słodkiej papryki, pieprzu i soli, dodajemy posiekaną szynkę, odrobinę wody, dusimy, wrzucamy makaron, mieszamy i gotowe! :)

   Weather what is wrong with you? It's calendaring spring! I made some tomato pasta today, I hope that these orange tomatoes will bring some higher temperatures :)
  Recipe: cook the pasta, in other pot fry tomatoes with a pinch of marjoram, basil, paprika, salt and pepper. Then add chopped ham, a little bit of water, stew it for a moment, add the pasta and voila! :)


Gdyby dwa lata temu ktoś powiedział mi, że codziennie będę organizowała dzień tak, aby poświęcić trochę czasu na aktywność fizyczną.. powiedziałabym, że zwariował. Ba! Gdyby powiedział mi, że kupię buty do biegania i z niecierpliwością będę czekała na wyższe temperatury, żeby je wypróbować.. dostałabym chyba ataku śmiechu. Przecież ja nienawidzę biegać! Najwidoczniej jestem najlepszym przykładem na słynne przysłowie "nigdy nie mów nigdy". Jako małe dziecko wyszalałam się na podwórku i nie w głowie mi było trenowanie, a rodzice nie pchali mnie siłą. Potem były jakieś tańce, jazda na łyżwach, trochę rolek.. ale wszystko kończyło się tak szybko, jak się zaczęło. W szkole lekcje wf-u pozostawiają wiele do życzenia, nie zawsze trafi się na nauczyciela, który od początku do końca zorganizuje lekcje, nada tempa, zaszczepi pasją. W większości przypadków trzeba "sobie w coś pograć". Zresztą przecież nikt nie lubi wf-u, więc kolejna wymówka jest okej. Z czasem jednak pojawiły się jakieś chęci, małymi kroczkami, coś zaczęło się dziać. Na początku w wiadomym celu, ale kiedy efekty mojego wysiłku objawiały się lepszym humorem i zdrowiem, nie mogło być inaczej, jak to kontynuować. Was tez zachęcam do odkrywania plusów aktywności fizycznej :)

I've always hated running. It was too boring, to difficult, it was the bad thing for me. But something has changed. I bought a pair of sneakers for running. Cant still believe it. Now, I'm waiting for some higher temperatures to try it. Wish me luck with my new hobby ;)

we all love toys

   Cześć! W przyszłym tygodniu czeka mnie prezentacja na temat lat dwudziestych. Gdziekolwiek nie widziałam '20, '30, '40, '50, '60, '70, '80.. zawsze pojawiała się jakaś ciekawość, no ale powiedzmy sobie szczerze, kto ma czas we wszechobecnym biegu, żeby przysiąść i na raz przeczytać wszystko w tak obszernym temacie. Dlatego wykorzystując okazję szkolnego obowiązku, przybliżę Wam temat zabawek w latach dwudziestych, a jeśli się Wam spodoba, kto wie, może pokuszę się o jakąś większą serie :)
   Kto z nas nie wspomina z łezką w oku tych beztroskich lat, kiedy jedynym zmartwieniem było towarzystwo do zabawy :) W latach dwudziestych największy wybór mieli tak naprawdę chłopcy ( i jak tu się nie upierać przy tym, że kobiety mają ciężej ^^). Ciężarówki, traktory, samochody parowe, autobusy, samoloty, łódki, kolejki, cymbałki, zabawki cyrkowe, żołnierzyki  różnego rodzaju modele. To wszystko było skierowane raczej do chłopców, choć przypuszczam, że nie jedna dziewczynka porzuciła lalki dla zabawy nimi :) Jednak nie ma co narzekać! Lalki, tak samo jak domki dla nich były niesamowicie piękne, spokojnie można je zaliczyć do sztuki, w przeciwieństwie do obecnych zabawek dla dzieci. Przełomowym momentem dla przemysłu zabawkarskiego było rok 1927, kiedy wynaleziono polistyren - twardy, wytrzymały rodzaj plastiku, który nadaje się idealnie do projektowania zabawek.


   Hey Guys! I decided to trade on my project about the roaring twenties, that I have to present in next week  and write something-something about toys in 1920's. If you like it, I will extend this topic :)
   There was a huge variety of toys for boys including Clockwork Toys, Planes, Trucks, Tractors, Buses, Power Boats, Trains, Steam Engines, Musical toys,  Circus toys, pedal cars, sports, war toys, and construction toys like Lincoln Logs and Tinker Toys, when girls went for the traditional toys such as dolls and dolls house. These toys were made of cast-iron, wood and paper. For the first time the toy industry was able to produce toys cheaply and sell to a mass market, because of the introduction of modern mass production methods. A new world of toy development was also an invention of polystrene in 1927 that  is a tough, durable kind of plastic that is ideally suited to toy design.














pictures come from the google images, they're not mine.
zdjęcie pochodzą z grafiki google, nie należą do mnie.

what i wear today


No i stało się, aparat poszedł w ruch i powstało kilka zdjęć w zaciszu domowym. Mam nadzięje, że ta intensywna czerwień wybije zimie z głowy minusowe temperatury :P




   Jak mija Wam tydzień? Wstyd się przyznać, ale odliczam tylko dni do Wielkanocy, żeby trochę poleniuchowac :) Byłam co prawda mocna zmotywowana, żeby przedstawić Wam jakiś wiosenny zestaw, ale niestety wszelkie nadzieje na nic, zima i temperatura w okolicach zera nigdzie się nie wybiera :c Moim sposobem na zimowy smutek i matematykę są miodowe ciasteczka owsiane z cynamonem, największym plusem jest to, że nie trzeba ich piec. Słodkie i sycące, mniam! :)

   Do garnka wrzucamy 1,5 szklanki owsianki, trzy łyżki masła, 4 łyżki miodu, łyżeczke cynamonu, odrobinę wody i zagotowujemy. Masę przekładamy do naczynia, chłodzimy, tniemy na kwadraty i tadam!

  How's going? Now, my only job is counting days to Easter. I need to relax, a lot! I was really motivated to organise any spring outfit post, but.. winter is here, still :c Beacuse of that I made some better-mood cookies with oatmeal, honey and cinnamon without baking. Sweet, filling, and healthy, yum! :)

   You just have to put 1,5 cup of oatmeal, 3 tbsp of butter, 4 tbsp of honey, 1stbsp of cinnamon and a little bit of water, boil it. Then put the pulp into dish, cool it, cut it and voila! :)




   Przepraszam za kolejną nieobecność, musicie mi wybaczyć, wykorzystywałam ostatnie dni sezonu snowboardowego. Pierwszy raz spotkałam się z 15-sto stopniową temperaturą na stoku. Na moje nieszczęście, zima wraca, a ostatnia prognoza pogody wywróżyła nam 14 stopniowy mróz. Z niecierpliwością czekam na słońce, wyższą temperaturę i ulubione trampki na nogach, a tymczasem zapraszam Was na małą fotorelację z wyjazdu :)

   Last few days I spent exploiting closing winter season in mountains. There was a lot of sun and 15 temperature degrees! Unfortunately, winter is back in my city, there's going to be -14 degrees. Poor me :c Now, I'm waiting for sun, higher temperature and converse on my feet. Let's have a look for a short photorelation from last week :)













i have nothing to wear

   Ostatnio nadmiar obowiązków sprawił, że otwierając rano szafę wyciągam "na ślepo" ubrania, które szczególnie lubię, nie grozi mi w nich żadna wpadka lub po prostu o nich pamiętam (czy tylko ja zapominam o tym, co mam w szafie? :P). Duże znaczenie ma tu też wszechobecna szara zimowa aura, nie motywuje mnie do żadnych rewolucji, ani trochę :P Jak dobrze wiemy, wszystko co dobre, szybko się kończy i tak samo skończyły się moje "gotowce", dlatego przygotowałam kilka zestawów, dzięki którym (mam nadzieję ;d) uporządkuje nieco swój styl, a Was może zainspirują :)
   Z kolei wciąż niska temperatura sprawia, że ściągnięcie płaszcza choćby na minutę wydaje się misją niemożliwą i wcale z tym nie walczę, musicie mi to jakoś wybaczyć. Niecierpliwie czekam na wiosnę, lekkie okrycia i ogrom słońca, a wtedy na pewno pojawi się więcej postów z tym, co noszę :) Na domiar "złego" na mojej liście czytelniczej pojawia się coraz więcej blogów kulinarnych, teraz łatwiej mnie znaleźć w kuchni niż na wyprzedażach ;P

   Too much responsibilities made my style reaaally boring. I just wake up, stand in front of the wardrobe and pick the most liked and save clothes. The weather in my country is also boring and sad. Now I have no idea what to wear, that is why I made some sets, I hope they'll inspire you :)
   Low temperature makes my outfit shoots a mission impossible. I promis, I will show you more outfit posts, when there is SPRING! :)